Drugi
tydzień w domu dobiegł końca. Siedzę właśnie w pociągu i rozmyśla sobie
nad swym losem.
Trzy tygodnie bez siłowni i jakoś mi nietęskno… póki nie zejdę do mojego królestwa.
Mam nowy plan zobaczymy jak się sprawdzi. W
sumie nie ma co się sprawdzać, bo nastawiam się raczej na bieganie niż na
budowanie masy mięśniowej.
Siłownię traktuję
jako wspaniałą formę spędzania czasu z bratem i bratowa oraz do wzmacniania
mięśni. Nie chce też przeginać, bo od poniedziałku zaczynam przygotowania
do maratonu, co oznacza, że będę biegała 5 razy w tygodniu, z każdym tygodniem
zwiększając dystans + do tego zajęcia na uczelni (awf) i siłownia, wiec boje
się odrobinę o stan mojego zdrowia. Sami widzicie, że raczej przeginać z tymi ciężarkami
nie mogę.
Tyle na temat przyszłości.
Tyle na temat przyszłości.
Czas na przeszłość!
To był dla mnie trudny tydzień. Chciałam odpocząć. Pomieszkać sama, pobyć sama ze sobą. Rodzice we wtorek pojechali w góry, ja zostałam przez 6 dni w domu i już na 2 dzień dostawałam depresji :D Wiecie jak to jest. W święta cały dom ludzi, hałas, wszędzie wszystkich pełno, człowiek marzy o spokoju, a kiedy wszyscy wyjeżdżają jest mu zwyczajnie... dziwnie! A co dopiero gdy zostaje sam jak palec! Dobra nie do końca, bo większość czasu był ze mną Paweł, ale to zawsze jakaś taka dziwna świadomość!
Dobra, co tam się działo w tym tygodniu?
Poniedziałek:
Jeszcze z moimi wspaniałymi rodzicami wypad na basen 72 długości oraz wieczorne bieganie 10km!
Worek:
Zaczyna się moja depresja i chce siedzieć w domu i oglądać filmy. Rest!
Środa:
Basen cały dla mnie, nie mogłam inaczej 80 długości! Wieczorem poszłam sprawdzić, czy 10km to dużo i powiem wam... dużo! Run Ola run!
Czwartek:
Szybciutko pobiegałam 10km i szykownie na balety! Oczywiście parkiet mój! :D
To był dla mnie trudny tydzień. Chciałam odpocząć. Pomieszkać sama, pobyć sama ze sobą. Rodzice we wtorek pojechali w góry, ja zostałam przez 6 dni w domu i już na 2 dzień dostawałam depresji :D Wiecie jak to jest. W święta cały dom ludzi, hałas, wszędzie wszystkich pełno, człowiek marzy o spokoju, a kiedy wszyscy wyjeżdżają jest mu zwyczajnie... dziwnie! A co dopiero gdy zostaje sam jak palec! Dobra nie do końca, bo większość czasu był ze mną Paweł, ale to zawsze jakaś taka dziwna świadomość!
Dobra, co tam się działo w tym tygodniu?
Poniedziałek:
Jeszcze z moimi wspaniałymi rodzicami wypad na basen 72 długości oraz wieczorne bieganie 10km!
Worek:
Zaczyna się moja depresja i chce siedzieć w domu i oglądać filmy. Rest!
Środa:
Basen cały dla mnie, nie mogłam inaczej 80 długości! Wieczorem poszłam sprawdzić, czy 10km to dużo i powiem wam... dużo! Run Ola run!
Czwartek:
Szybciutko pobiegałam 10km i szykownie na balety! Oczywiście parkiet mój! :D
Piątek:
Po powrocie Kościoła tak zmarłam, że nawet 3 koce i
herbata za herbata nic nie poradziły, wiec zrobiłam sobie małe conieco z
YouTubem 50 minut.
Sobota:
Miało być bieganie, ale jak już pisałam… może lać, może być grad, śnieżyca ale wiatr mnie zawsze pokona. Odpaliłam wiec znowu YouTuba i 50 minut potańczyłam sobie cardio,tabate i HIIT :D
Niedziela:
Rano chwila nauki, sprzątanie, śniadanie i do wspomnianego wcześniej Kościoła. Mam do niego ok 2km- zimno! Pakowanie, kawa, jedzenie, pakowanie, obiad, ostatnie chwile z Ukochanym i oto siedzę w pociągu.
Co tam w moim menu?
Od piątku ograniczam słodycze i jakoś sobie daje z tym radę. Gorzka czekolada, która w sumie uwielbiam, daktyle i żurawina oraz moje fasolowe i sernik godnie zastępują mi cukier. Troszeczkę jeszcze jest mi ciężko i ich nadużywam (zamienników), ale początki nigdy nie są łatwe. Oczywiście ze nie rezygnuje ze słodyczy w 100% o nie! To nie dla mnie, ale chce jeść ich odrobinę mniej :D
Sobota:
Miało być bieganie, ale jak już pisałam… może lać, może być grad, śnieżyca ale wiatr mnie zawsze pokona. Odpaliłam wiec znowu YouTuba i 50 minut potańczyłam sobie cardio,tabate i HIIT :D
Niedziela:
Rano chwila nauki, sprzątanie, śniadanie i do wspomnianego wcześniej Kościoła. Mam do niego ok 2km- zimno! Pakowanie, kawa, jedzenie, pakowanie, obiad, ostatnie chwile z Ukochanym i oto siedzę w pociągu.
Co tam w moim menu?
Od piątku ograniczam słodycze i jakoś sobie daje z tym radę. Gorzka czekolada, która w sumie uwielbiam, daktyle i żurawina oraz moje fasolowe i sernik godnie zastępują mi cukier. Troszeczkę jeszcze jest mi ciężko i ich nadużywam (zamienników), ale początki nigdy nie są łatwe. Oczywiście ze nie rezygnuje ze słodyczy w 100% o nie! To nie dla mnie, ale chce jeść ich odrobinę mniej :D
WARZYWNIE I JOGURTOWO (seler, sałatka, szpinak, feta, jogurt)
BUŁKI (BO BYŁY 3 :D) Z TWAROGIEM
PIERŚ Z KURCZAKA Z WARZYWAMI I FRYTKI Z MARCHEWKI I SELERA
JABŁKO, POMARAŃCZA, JAGODY, KIWI, ANANAS
ORZECHY, SZPINAK, FETA, JOGURT, SELER
BUŁKA, PIERŚ Z KURCZAKA, FRYTKI Z SELERA I PIETRUSZKI
FASOLOWE, ORZECHY, JOGURT, GALARETKA Z HERBATY Z JAGODAMI
CIASTECZKA OWSIANE Z ŻÓRAWINĄ I ORZECHAMI
OMLECIOOOR
FETA I SZPINAK, MIESZANKA CHIŃSKA, SELER, PIERŚ Z KURCZAKA
KANAPKI Z TWAROGIEM I CIASTO FASOLOWE
OMLECIKI I CIASTECZKA OWSIANE
SELER, KURCZAK, MIESZANKA CHIŃSKA, FASOLKA
KAWA I CZEKOLADKA
ORZECHY, CZEKOLADKA, SERNIK I KAWKA
FRYTKI Z SELERA, MARCHEWKI, PIETRUSZKI, FASOLKA I KURCZAK
NALEŚNIKI
RYŻ, MIESZANKA CHIŃSKA, KURCZAK I PRZECIER POMIDOROWY
Dziękuję za inspirację! Lecę zrobić te frytki z marchwi i selera!:)
OdpowiedzUsuńMój blog - WHOSMEB.BLOGSPOT.COM - kliknij tutaj
Jak zrobiony jest ten seler, który wygląda jak makaron?:D
OdpowiedzUsuńKupuje taki w słoiku
UsuńDzięki, też poszukam :)
UsuńMogłabym prosić o przepis na to fasolowe ? *,*
OdpowiedzUsuńTylko ze ja robie z odżywka białkowa :
Usuń1 puszka oplukanej białej fasoli
2 jajka
20g odżywki białkowej
Szczypta sody oczyszcojej
Wszystko na gładką masę i obserwuje ok 20-30minut w piekarniku 180*