Siemaneczko!
Co tam u was? Jak się trzymacie w swoich postanowieniach? :D Już zapomnieliście?

Ten tydzień należał do mojego nowiutkiego zegareczka Polarm400! Niestety jeśli chodzi o same treningi... przynosiły mi bardzo wiele złego samopoczucia. Nie wiem, czym to było spowodowane, ale po każdym biegu bolał mnie bardzo brzuch i chciało mi się wymiotować. Kolejne bieganie we wtorek i oby było lepiej niż w tym tygodniu.

PONIEDZIAŁEK:
1. Siłowania: nogi, pupa, abs. Szczerze mówiąc to wykończyłam się! Cóż to był za trening

WTOREK:
2. Bieganie: 5km+100m wieloskoki, 100m trucht x10=2km+3,5 km biegu. Po wczorajszych nogach.... miazga.

ŚRODA:
1. SIŁOWNIA: biceps, barki, klata, abs. Dobra, nie potrafię ćwiczyć górnych partii. Nigdy nie daje z siebie nawet 80%

CZWARTEK:
1. BIEGANIE: się zaczyna... 15km nawet nie chce mi się o tym pisać.

PIĄTEK:
1. SIŁOWNIA: plecy, triceps, abs. Uwielbiam ten dzień! Frajda na całego!

SOBOTA:
1. BIEGANIE- 13 km przemilczmy

NIEDZIELA:
1. BIEGANIE- planowane 20- zrobione 8.

Milczę z tym bieganiem, ponieważ nie będę was zanudzać tym jak ciało źle reagowało na treningi. Szkoda, bo były takie fajne!

Zastanawiam się tylko, czy jednak nie wole 5 treningów biegowych, ale krótszych. W każdym razie jutro REST.


JEDZENIE:
No i stało się! Piękne, smaczne, kolorowe i pożywne.