MÓJ TYDZIEŃ



Halo! Cześć! Czołem! Czy ktoś tutaj jeszcze jest?
Mój tydzień! Olaboga!
Ostatnie 7 dni należały do cyklu ''Misiaczku, są sprawy ważne i ważniejsze.'' Misiaczek wybrał- naukę.
Generalnie polecam wam, abyście nie stawiali treningu i diety na pierwszym miejscu. Znajdźcie własną hierarchię wartości.
Skupiając się tylko na tych aspektach - ćwiczeniach i jedzeniu, (ważnych, ale nie najważniejszych) zgubicie siebie i stracicie naprawdę wiele z życia.
PIRAMIDKA WARTOŚCI

Moja organizacja coś zawiodła w tym tygodniu, wiec pamiętając o mojej osobistej ''piramidce'', wybrałam co jest dla mnie w tym momencie najbardziej istotne. Padło na rozwój- naukę.
Zawsze staram się mieć czas na wszystko, bo pasja to jednocześnie moja przyszła praca, ale nie zawsze życie idzie po mojej myśli, dlatego mam w wyobraźni te 4 punkty i staram się znaleźć złoty środek:

1. ZDROWIE - czy warto ryzykować zdrowie (gdy nasilający się ból, niewyleczona grypa itd wciąż nie odpuszczają, a ty wciąż na te treningi...mogą przerodzić się w poważną chorobę, która wykluczy człowieka- nie na kilka dni, a na kilkanaście miesięcy- z aktywności), czy lepiej odpuścić? Mądry Polak po szkodzie?

2. RODZINA, MIŁOŚĆ, PRZYJAŹŃ- żebyście się nie obudzili kiedyś sami jak palec- ''bo trening''

3. SZKOŁA, WIEDZA, DOŚWIADCZENIE- człowiek, który się nie uczy, nie poszerza swoich horyzontów, stoi w miejscu! Uważam nawet, że cofa się w rozwoju. Nie rozumiem czasami wpisów dziewczyn, które wybierają trening zamiast uczelni  ''nie idę na zajęcia, bo samo się nie zrobi'.' Na szczęście, to nie mój interes, niech sobie robią z życiem co chcą! Wolny kraj! :D

4. PASJA, TRENINGI - mimo, że sport jest moim uzależnieniem oraz wielką miłością jest dopiero na czwartym miejscu, bo są rzeczy ważne i ważniejsze.

TRENING:


PONIEDZIAŁEK:
:Wstałam wcześnie, żeby pobiegać. Oczywiście chciałam 10km, ale po 2km stwierdziłam, że nauki mam sporo, a ja jestem kujonem, który uwielbia swoje kujoństwo. Po 5km wróciłam do mieszkania i uczyłam się. Wieczorem, po zajęciach- siłownia nogi!



 

 


WTOREK:
Zaczyna się maraton- jedzenie, książki, jedzenie, książki. Na uczelni mieliśmy zajęcia na siłowni- trening obwodowy. Robiłam go na mniej niż pój gwizdka, wiec nie ma co zaliczać go do '' mojego treningu''.






 


ŚRODA:
Od rana na uczelni. Wejściówka z fizjologii napisana, już troszeczkę lżej. Na specjalizacji mieliśmy trening ze stepami, wiec powiedzmy, że można policzyć, jako 30 minutowy trening wzmacniający :D
Zajęcia trwają do 15.15, co oznacza, że w domu będę ok 16.30- 17.00. Nauka. BIOCHEMIO!




 


CZWARTEK:
Moja ukochana psychologia... Dlaczego ja Ciebie tak bardzo nie lubię? I koło z biochemii! Mój perfekcjonizm nie pozwala się cieszyć. Zaliczyłam, ale moje ambicje sięgają dużo wyżej niż 3+. Nie mam w zwyczaju poprawiać ocen, ale teraz bardzo głęboko się nad tym zastanawiam, bo wiem, że mogę napisać na więcej.
W końcu na spokojnie siłownia i moje ukochae plecy, tricepsy i abs! Szalałam po tym ''wolnym''.




PIĄTEK: 
PSYCHOLOGIO! DLACZEGO?! :D
GIMNASTYKA- będę ''Panią od fikołków'', która nie potrafi zrobić fikołków.
BASEN- nauki ''delfina'' ciąg dalszy <3 TRENING na siłowni- klatka, barki, biceps i abs!







SOBOTA:
Sprzątanie, czekanie na rodzinę, spacer z ukochanym i świętowanie dyplomatorium mojej bratowej- najlepszego lekarza! Jedzenie <3 Czas spędzony z rodziną. Żyć, nie umierać!






NIEDZIELA:

Rodzinka i ukochany <3 Spacer po Gdańsku.

Boziu jak ja tego mojego Pawełka uwielbiam! Tak publicznie ogłoszę, że jest największym szczęściem, jakie mnie w życiu spotkało!

Wracając, bo o treningu tu mowa. Siłka- trening obwodowy! Miazga. Straciłam rachubę, czy zrobiłam 4 czy 5 obwodów, ale było megaśnie! <3 12 stacji 15-20 powtórzeń! Ogień!
 


MÓJ PLAN ŻYWIENIOWY:

Starałam się w tym tygodniu pięknie publikować zdjęcia na moim instagramie. Niestety w niedzielę robienie zdjęć mi już tak nie szło. Od piątku- do soboty na zdjęciach możecie zobaczyć to, co jadłam w jakiś 90%. Dla niektórych, to strasznie dużo, dla niektórych mało, znaleźli się i tacy, co uważają, że niezdrowo :). No cóż, życie!

PONIEDZIAŁEK


WTOREK






ŚRODA





CZWARTEK



PIĄTEK




SOBOTA





NIEDZIELA



CO POLECAM:


ZUPA KREM- staram się unikać gotowych dań, ale skład bardzo ''czysty'' a promocja zachęciła do kupna :D


UZALEŻNIENIA:
Chyba brak! :D

NOWOŚCI:


''Ciasteczka owsiane-Ania'' nijakie, raczej bez szału i nie polecam.

Sandy

Jestem studentką Wychowania Fizycznego na AWFiS w Gdańsku. W swoim życiu miewałam wiele przelotnych pasji, zainteresowań, hobby... jednakże wszystkie po pewnym czasie mijały. Miało to miejsce dopóki nie zaczęłam (głównie przez własne kompleksy) zajmować się sportem, zdrowym żywieniem i ogólnie pojmowanym zdrowym stylem życia. Od tamtej pory nie potrafię wyobrazić sobie swojego dnia bez małej porcji ćwiczeń, czy też biegów.

3 komentarze:

  1. Uwielbiam Twoje zdjecia i posty z działu "mój tydzień" :D niesamowicie mnie inspirują!

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny wpis :) Jak ty robisz te zdjęcia? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja od tych ciasteczek to uzalezniona jestem, ale w wersji z czarnuszka <3 jak w rosmannie jest promocja to kupuje hurtowo. Te z goja tez mi nie smakowaly, strasznie gorzkie

    OdpowiedzUsuń